- Jezu co się stało?! - Krzyczał przerażony Daddy. Za nim można było dostrzec Louisa, zaspanego Harrego i Zayna. Po moich plecach przeszło tysiące dreszczy, kiedy popatrzyłam w ciemne oczy mulata. Caroline uspokój się , to był tylko sen... Ale sny się czasami spełniają! Uhg.
- Caroline miała zły sen... - Powiedział Niall a cała czwórka jak na zawołanie przewróciła oczami.
- To ja myślałem, że ją mordują.... Pff - Powiedział Hazz. Jak na zawołanie, ja i Niall zaczęliśmy się śmiać.
- Dobra wracamy do spania. - Powiedział Louis, a reszta wyszła. Zayn tylko rzucił mi przelotny uśmiech, zanim przekroczył próg pokoju. Po moich plecach ponownie przeszły dreszcze.
- Co ci się śniło tak w ogóle? - Zapytał Niall siedząc naprzeciwko mnie, na łóżku, po turecku. Co mam mu powiedzieć? '' pieprzyłam się z Zaynem. " Niee.
- Yyy um..... Nie wiem. - Powiedziałam jąkając się i spuściłam głowę patrząc na moje ręce.
- Nie wiesz, czy nie chcesz wiedzieć? - Zapytał podejrzliwie.
- Jezu Niall dobranoc. - Powiedziałam nie chcąc podtrzymując tematu. Spoko, rozumiem, że snów się nie wybiera, ale Niall twierdzi, że śni nam się to, o czym sporo myślimy. I wiecie co? Nie, nie myślę o seksie z Zaynem.
Rano obudziły mnie śmiechy i rozmowy dochodzące z kuchni. Wstałam z łóżla, a na nogi ubrałam dresy Nialla. Ubrałam kapcie i ruszyłam w strone kuchni. Z każdym krokiem dźwięki dochodzące stamtąd stawały się bardziej słyszalne.
Przeszłam przez próg kuchni i mało co nie dostałam strumiemiem wody po twarzy.
- yyy hej? - powiedziałam na wpół pytając. Za chwilę jednak zostałam złapana za nadgarstek i wciągnięta za blat kuchenny.
- Chłopaki rozpętali wojnę na Nerv. Ćśś... - powiedział i zasłonił mi buzie rękom.
- To idiotyczne! - krzyknęłam - ile wy macie lat?! - wydarłam się i wstałam zza blatu.
Szłam przez kuchnię kiedy znów zostałam pchnięta na ścianę.
- Niall mam zakładnika! Poddaj się! - usłyszałam krzyk Louisa, który stał obok i trzymał mnie za nadgarstek.
- Louis puszczaj ja się nie bawię. - powiedziałam zmęczonym głosem. Zaczęłam wyrywać moją rękę ale mi się to nie udawało za bardzo.
- Lou puść ją. Ona serio się nie bawi... - powiedział Niall celując w Louisa pistoletem na wodę.
- Nie bo w sumie nic nie będę z tego miał... - powiedział i uśmiechnął się chytrze.
- kurwa! - Krzyknęłam i wyrwałam moją ręke. Zaczęłam iść w stronę łazienki, kiedy zostałam po raz setny dzisiaj pchnięta na ścianę. Otworzyłam zmrużone wcześniej oczy i ujrzałam brązowe oczy Zayna. Na jego twarzy widniał zachłanny uśmiech. Wpatrywałam się chwilę w jego tęczówki, ale na szczęście ocknęłam się. Wyrwałam się i udałam się do łazienki. Zamknęłam drzwi i nareszcie miałam chwilę dla siebie.
Gdy już się ubrałam i była gotowa do szkoły nie czekając na resztę wyszłam z domu. Szłam, wciąż zdenerwowana dzisiejszą sytuacją , gdy usłyszałam powtarzające się moje imie za plecami. Obróciłam się i zobaczyłam Zayna machającego na mnie rękom. Zatrzymałam się i poczekałam na mulata.
- Uff Caroline jak ty szybko chodzisz. - Powiedział i roześmiał się. - Mieliśmy ćwiczyć ten... box? - Zapytał i popatrzył na mnie.
- To chyba było karate. Nie ważne, nie chce mi się. - odpowiedziałam zgodnie z prawdą.
- Chyba nie chcesz powtarzać pierwszej klasy przez W-f? No weź będzie fajnie! Obiecuję! - Powiedział, uniósł prawą rękę i złączył dwa palce, tak , jak do jakiejś uroczystej przysięgi.
- oj no nie wiem... - udawałam zamyśloną. - Pomyślę! - odpowiedziałam.
* Po lekcjach *
- Caroline do mnie! - Woła trener. Nienawidzę mieć ostatniego w-fu. Nienawidzę.
- Tak? - Zapytałam wywracając oczami.
- Zostajesz dzisiaj na korepetycje z Zaynem. - Jak ja nim gardzę...
- Za-Zapomniałam stroju. -
- Ja ci pożyczę . Powiedział Zayn stając koło mnie.
- Dzięki. - Powiedziałam przez zaciśnięte zęby.
- Zayn ja naprawdę nie chcę tu być. - Powiedziałam przebierając się w jego dresy i koszulkę.
- Masz problem, rudzielcu. - wyszłam z szatni.
- Jak mnie nazwałeś?! - zapytałam wkurwiona.
- Rudzielec. - powtórzył a ja żuciłam się na niego. Zaczęłam go okładać pięściami, ale on zareagował tylko śmiechem. To mnie wkurwiło jeszcze bardziej. Nie przestawałam go bić. Po pewnym czasie Zaynowi jednak znudzila sie nasza zabawa. Przynisnął mnie do maty. Leżał na mnie, a ja się wyrywałam.
- Złaź ze mnie jebany grubasie! - krzyczałam a on usmiechał się od ucha do ucha. Kiedy się uspokoiłam popatrzył mi w oczy.
- Masz piekne oczy. - dodał. Po chwili złożył na moich ustach delikatny i niezwykle czuły pocałunek.
Patrzyłam się na niego, a moje usta drżały. Już po " korepetycjach ". Zayn się przebiera, a ja obserwuję go bacznie. Na jego nagim torsie widniały ciemne tatuaże. Przygryzłam wargę, a Mulat się uśmiechnął.
- Um mam mieszkanie nie daleko... właściwie to tuż za rogiem i jakbyś się zgodziła to moglibyśmy przenocować u mnie bo o tej godzienie po ulicach łazi sporo... wiesz dresów...- hmm Zayn ma rację. Do domu mamy prawie kilometr. Niall nie powienien się obrazić... wkońcu do niczego nie dojdzie...
- Pójdę się umyć. - powiedziałam do Mulata i wyszłam z salonu. Jego mieszkanie jest pięknie użądzone. Na ścianach jest pełno fotografii.
*Niall*
Caroline i Zayn wciąż nie wrócili. Jest już 21... A jak on jej coś zrobił? Zayn jest nieprzewidywalny...
- Niall ona jest prawie dorosła. - Powiedział Liam klepiąc mnie po ramieniu, w geście pocieszenia. W sumie ma rację. Siedzę na schodach przed drzwiami od dobrych 2 godzin.
- Boje się o nią. Jak Zayn jej coś zrobi? Ona jest delikatna.... - mówiłem do szatyna. Tak bardzo się martwię..... nigdy taki nie byłem... eh co ta dziewczyna ze mną robi...
- Wiem, gdzie mogą być... - powiedział cicho Leeyum. - Zayn ma mieszkanie niedaleko. Może uznali, ze lepiej bedzie jak zostaną u niego? - dodał po chwili.
- Liam jesteś geniuszem! Jebanym geniuszem! - krzyknąłem.
- 35th roade street. Nie ma za co. - powiedział.
- kocham cie stary! - krzyknąłem i wybiegłem z podwórka. Biegłem wzdłuż żwirowej dróżki. Kiedy dotarłem na bardziej ruchliwą drogę złapałem taksówkę. Wsiadłem do pierwszego lepszego auta i podałem kierowcy adres. Siedziałem niecierpliwie. Droga dłużyła się niemiłosiernie. Faktycznie bliżej od naszego domu.
- Należy się 14.60 £. - usłyszałem, kiedy samochód się zatrzymał. Dalem taksówkażowi 20 funtów i jak poparzony wyskoczyłem z samochodu . Pibiegłem na 3 piętro pukając do drzwi, naktórych były cyferki układające się w 35.
- Tak? - usłyszałem jej piękny głos. Zamarłem jednak w miejscu, kiedy ją zobaczyłem...
Hej, hej!
Wiem, że baaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaardzo długo pisałam ten jeden rozdział, ale mam nadzieje, że mi to wybaczycie... nie mam wytłumaczena po prostu nie miałam ochoty na pisanie. Teraz postaram się dodawać częściej ;*
Więc mam nadzieje, że nadal to czytacie xdd
Kc :*